W piątek 27 lipca w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu miał miejsce finał akcji BARACA. Projekt autorstwa Aleksandry Kubiak realizowany był w ramach wystawy OUT OF STH vol.3 (sekcja SĄSIEDZI). Organizatorem jest BWA Wrocław we współpracy z mieszkańcami koczowiska przy ul. Kamieńskiego i Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu. NOMADA Stowarzyszenie także pomogło przy realizacji tego projektu.
Wystawa czynna: 27 lipca – 14 sierpnia
codziennie 10.00 -16.00
Muzeum Etnograficzne
Wrocław, ul. Traugutta 111/113
Projekt Aleksandry Kubiak ociera się o jeden z najbardziej palących sąsiedzkich problemów Wrocławia: sąsiedztwo Polaków i Romów. Mimo iluzji życia w otwartym, wielokulturowym społeczeństwie nie potrafimy wciąż rozwiązać problemów ponad 70-osobowej grupy przybyszów, którzy od dwóch lat koczują, ku przerażeniu jednych i zmartwieniu drugich, w wiosce przy ul. Kamieńskiego.
Akcja ma charakter procesualny, nie wiemy, czy wraz z Romami artystka zdoła zebrać odpowiednią ilość materiałów i w jakim stadium budowy zastanie ją moment wernisażu.
Czy gest etnografa jest wszystkim, co możemy zrobić dla prawdziwych, nie abstrakcyjnych Innych? W czym potrzebują oni naszej pomocy, a co jest już przemocą naszej kultury? Czy bez dyskryminowania wartości żadnej ze stron możliwa jest egzystencja tych dwóch światów obok siebie? Działanie Aleksandry Kubiak poszukuje formy (wizualnej i instytucjonalnej), która mogłaby w adekwatny sposób pokazać jądro problemu i dopomóc nam w zrozumieniu rodzących się wobec niego emocji.
Sławek ZBK Czajkowski
W Polsce, w 1964 roku nasilono działania administracyjne, które wymusiły zniknięcie taborów romskich. W wielu zakątkach kraju, lud wcześniej migrujący, osiedlił się, wtopił w zastaną społeczność. Szeroko rozwinięta kultura romska znalazła swoją kontynuację w zakładanych przez Romów stowarzyszeniach, które pielęgnują tradycje pokoleniowe.
Choć z taką sytuacją mamy do czynienia od lat, nadal posługujmy się utartymi przekonania na temat społeczności Romskiej. Kim dla nas jest Rom? Czy stał się naszym sąsiadem, kolegą z pracy, szkoły? Czy pieśń „Ore Ore”, falbaniaste suknie, taniec są kwintesencją Romskiej kultury? A może we współczesnym Wrocławiu można znaleźć o wiele więcej pytań i poddać je głębszej analizie?
Doniesienia prasy wrocławskiej spowodowały, że zainteresowałam się życiem, kulturą i historia Romów. Wydało mi się niesamowitą informacją, że w mieście, gdzie spotykają się kulturalne szlaki wielu narodowości, pojawia się nowa enklawa – romska, samozwańcza wieś w określonej strukturze miasta. Artykuły prasowe, w dużej mierze piętnujące romskich gości, a po dwóch latach już przecież sąsiadów, zastanowiły mnie. W dobrej chwili pojawiło się zaproszenie do wzięcia udziału w wystawie OUT OF STH vol.3 – Sąsiedzi.
Współczesna sztuka zwraca się w stronę historii, poszukuje odpowiedzi na utopijne pytanie „kim jesteśmy” ale też podejmuje próbę opisania płynnej rzeczywistości i wysupłania z niej klarownego kontekstu kulturowego.
Romowie mieszkający przy ulicy Kamieńskiego są pochodzenia rumuńskiego. W XIX w na trenie Rumunii i Mołdawii stopniowo znoszono zależność niewolniczą Cyganów. Może wraz z uwolnieniem przyszła potrzeba partycypacji w kulturze koczowniczej, w której Romowie odnajdują się do dziś? Oczywiście, tak jak i we Wrocławiu, ich tryb życia wzbudzał i wzbudza nadal, wiele kontrowersji. Zarzuca się im lekkomyślność bytu, małą dbałość o higienę, kradzieże, rozboje i widoczne na ulicach żebractwo. Mało kto docenia płynącą z ich obecności naukę, o „Innym”- naukę tolerancji, akceptacji, ale też bogactwo kulturowe.
Odwiedziłam koczowisko przy Kamieńskiego. Poczułam inny świat, obudziła się we mnie cała gama odczuć wobec sytuacji, ludzi, miejsca. Właśnie miejsca i jego struktury. Weszłam do chaty i oniemiałam – barwy, desenie, zdobienia. Przed domami kobierce. Domy zbudowane własnoręcznie, jednoizbowe, z piecami, które służą do ogrzewania i przygotowania posiłków. Proste, funkcjonalne, archaiczne, budowane z przedmiotów znalezionych, czyli według najnowszych i najbardziej nośnych trendów we współczesnym designie! Recykling w najczystszej formie. Chciałabym podjąć próbę zatrzymania i przeniesienia obrazu domu romskiego zdając sobie jednocześnie sprawę, że przy koczowniczym charakterze społeczności może się to w ogóle się nie powieść.
Zadałam sobie pytanie: dla kogo, dla jakiej instytucji zderzenie zwyczajowego, czyli osiadłego trybu życia z koczowniczym może być interesujące, warte odnotowania. Odpowiedź znalazłam na stronie Muzeum Etnograficznego: „Muzealnictwo etnograficzne dokumentuje te nurty kultury, w których najpełniejszy wyraz znajdują wszelkie procesy społeczne, zróżnicowanie regionalne i narodowościowe. Tym samym spełnia ono wyjątkową rolę na terenach, gdzie historia obfituje w wydarzenia, których konsekwencją są przemieszczenia ludności, zderzenia często krańcowo odmiennych tradycji.”
Proponuję akcję performatywną, polegająca na zaangażowaniu społeczności Romskiej do wybudowania na terenie Muzeum wzorca chaty, co miało by stanowić gest przeniesienia i zatrzymania w czasie struktury, która stała się obecna i szeroko dyskutowana, a przez wzgląd na swój charakter może za chwilę przestać istnieć. Mam nadzieję, że przez kontekst instytucji, sytuacja mieszkańców koczowiska zostanie poddana analizie historycznej i znaczeniowej, przez co dyskryminacja dotycząca obydwu stron czyli mieszkańców miasta i Romów znajdzie nową ścieżkę w dyskusji.
Aleksandra Kubiak