Sobotnie wydarzenia związane z Marszem Równości (6.10.2012), począwszy od ataków słownych i
rzucania pomidorami w manifestantów podczas samego marszu, a później ataku na Synagogę oraz
napaści na nieczynne w tym momencie Centrum Reanimacji Kultury są przemocą motywowaną
nienawiścią. Nie mamy wątpliwości, że były one wynikiem nawoływania organizatorów marszu
kominiarek z Narodowego Odrodzenia Polski (NOP) – organizacji skrajnie nacjonalistycznej –
do „przespacerowania się” i „poruszania się” po mieście.
Przemoc z nienawiści może być werbalnym atakiem (tzw. mową nienawiści) lub aktem fizycznej
czy psychicznej agresji, wynikającym z antyspołecznych uprzedzeń względem grupy osób
wyróżniających się z tzw. większości. Cechy wyróżniejące grupy atakowane mogą być różne:
narodowość, pochodzenie etniczne, tzw. „rasa”, wyznanie, orientację płciową, płeć (lub tożsamość
psychoseksualną),niepełnosprawność, bezdomność, wiek, przekonania społeczno-polityczne lub
filozoficzne.
W sobotnich przypadkach mamy do czynienia z atakami wobec osób idących w marszu i
związanych ze środowiskiem LGBT (lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe), dalej atak
na synagogę (czyli Żydów) i wreszcie na CRK (odbierane jako anarchistyczne). Zgodnie z polskim
prawem cechy prawnie chronione to rasa, pochodzenie etniczne lub narodowe oraz wyznanie lub
jego brak. W związku z tym ścigany z urzędu może być tylko incydent z synagogi, zakładając, że
policja, a potem prokurator i sąd, odpowiednio zakwalifikują ten czyn. Pozostałe dwa wydarzenia:
ataki na marsz równości, a potem na CRK , trudno ścigać z art. 256 czy 257 kodeksu karnego, co
nie zmienia faktu, że incydenty te są przemocą z nienawiści. W wielu krajach napaść na osoby
identyfikowane jako homoseksualne, czy napaść na obiekty, które są identyfikowane jako miejsca
spotkań, działań grup, wobec których napastnicy mają uprzedzenia są przestępstwami ściganymi
z urzędu. Polskie prawodawstwo w tym kształcie, w którym dziś obowiązuje nie jest wystarczające
i nie chroni większości osób, które mogłyby zostać zaatakowane ze względu na uprzedzenia
napastnika, myślimy tu o osobach z ruchu LGBT, czy ruchach tzw. wolnościowych. Katalog
polskiego prawodawstwa pod względem przestępstw na tle uprzedzeń i nienawiści jest zbyt mały i
nie odpowiada potrzebom i sytuacji społecznej (prace nad jego poszerzeniem obecnie trwają).
My, jako stowarzyszenie wspierające osoby, które doświadczyły przemocy z nienawiści, wiemy, że
wszystkie te zaistniałe incydenty mają znamiona przemocy motywowanej uprzedzeniami, bo nie
są objawem zwykłego bezmyślnego wandalizmu. Motywem jest nienawiść do osób i poglądów
innych ludzi, z której rodzi się przemoc. W takich atakach osobą poszkodowaną może zostać każdy
– wystarczy, że napastnik uzna, że dana osoba należy do grupy, co do której sprawca odczuwa
niechęć lub nienawiść. Skutki takiego ataku również odczuwa nie tylko jedna, atakowana osoba,
ale cała społeczność. Przemoc i atak, u którego podstaw leży uprzedzenie, zasługuje na szczególne
potępienie, ponieważ dotyczy nie jednej, konkretnej osoby, ale całej grupy i jest problemem całej
społeczności lokalnej (w tym wypadku: Wrocławia). Ważne jest, żeby takie przesłanki dostrzegać i
rozróżniać, a przede wszystkim się im razem przeciwstawiać dla naszego wspólnego dobra.