Głodowe protesty cudzoziemców w ośrodkach strzeżonych na terenie Polski są wynikiem penalizowania cudzoziemców, którzy bez zezwolenia przekraczają granice Unii Europejskiej, której Polska jest strażnikiem wschodniej rubieży. Naszym zdaniem strzeżone ośrodki dla cudzoziemców, niezależnie od obowiązującego prawa, nie mają racji bytu i powinny zostać zamknięte. Cudzoziemcy w nich osadzani traktowani są jak więźniowie, choć nie popełnili żadnego przestępstwa.
Przetrzymywanie w ośrodku strzeżonym dzieci przez okres 12 miesięcy jest głęboko niehumanitarne. Rok dla dziecka w warunkach, które nie pozwalają mu na zdrowy i bezpieczny rozwój emocjonalny i edukację to blizna na całe życie. Dzieci te często już wcześniej doświadczone ubóstwem, ucieczką z kraju swojego dzieciństwa mają za sobą wystarczająco smutne przeżycia. Zamknięcie w ośrodku strzeżonym, w kraju, który miał stać się miejscem ich szczęśliwego dzieciństwa to mocna szkoła życia. Jaka jest kondycja psychiczna tych dzieci? Dla irańskiej działaczki feministycznej, która spędziła dwa miesiące w ośrodku strzeżonym, to było bardzo trudne doświadczenie. Uciekła z Iranu, bo była prześladowana przez władze tego kraju za swoją działalność feministyczną i polityczną, w innym przypadku nie szukałaby ratunku w Europie. Uciekając, nie spodziewała się, że zamiast pomocy trafi na dwa miesiące do „więzienia”, jak to sama określiła. Podczas dwumiesięcznego pobytu rozpaczliwie szukała pomocy prawnika i psychologa. Jej poszukiwania były mocno utrudnione, przez brak kontaktu ze światem zewnętrznym, a psychologiem w ośrodku był strażnik graniczny. Czy mogła otworzyć się przed człowiekiem, który był strażnikiem w ośrodku, w którym była przetrzymywana? To tylko jedna historia. Jest ich wiele.
Cudzoziemcy i ich rodziny, z którymi się spotykałyśmy w naszej pracy za każdym razem skarżyli się na ośrodki strzeżone, w których byli osadzani. Dziś strajkujący przypominają nam o swej rozpaczy, poczuciu niesprawiedliwości i konieczności reakcji wszystkich nas zarówno władz, jak i obywateli. W grudniu 2009 roku 158 osób z Gruzji i Czeczeni na znak protestu wsiadło do pociągu relacji Wrocław-Drezno i chciało wyjechać z Polski i dotrzeć do Strasburga do siedziby Rady Europy. Ich akt był protestem i oporem wobec nieludzkiego traktowania. Na pociągu wywiesili transparenty z hasłami: Pomocy, Prześladowani, Jesteśmy ludźmi. Zostali zatrzymani w Zgorzelcu na ostatniej stacji w Polsce. Wtedy ten odważny akt udało się władzom skutecznie spacyfikować twierdząc, że to wina braku budżetu i funduszy na ośrodki. Niech ten argument nas nie zwodzi. Przyczyną strajku w 2009 roku i dziś, tak desperackiego, bo głodowego jest poczucie krzywdy i niesprawiedliwości społecznej. Dlatego w pełni popieramy i solidaryzujemy się z protestantami i ich postulatami. Będziemy z nimi walczyć o godne traktowanie na równi z wszystkimi innymi mieszkańcami Europy i Polski, bo każdy człowiek jest legalny.
Stowarzyszenie NOMADA